Marmite to angielski produkt spożywczy, któremu przyświeca marketingowe hasło love it or hate it. Podobne mogłoby przyświecać produkcji treści: pewni marketingowcy czują się w tym procesie jak ryby w wodzie, podczas gdy innym z trudnością przychodzi planowanie działań z treścią (o tym drugim mogą też świadczyć statystyki CMI i Marketing Profs: 63% firm nie ma udokumentowanej strategii content marketingowej).
Na rynku znajdziemy wiele magazynów branżowych (takich jak ten), portali i blogów pełnych informacji, porad czy case studies z zakresu marketingu. Zarówno te dobrze znane tytuły, jak i mniej popularne media są doskonałym źródłem wiedzy i inspiracji dla osób pracujących w reklamie, oraz miłośników tematu, którzy nie są z nim związani zawodowo. Obok przyjmowania dużej dawki wiedzy teoretycznej warto też korzystać z metody obserwacji. W tym wypadku nasza uwaga powinna być skupiona wokół ludzi, którzy żyją ze skutecznej komunikacji, efektywnego angażowania i budowania lojalnej społeczności. Gdzie ich znaleźć? Oczywiście na YouTube!
Rekomendacje mediowe powinny być zawsze tworzone w oparciu o dane. Jednak, co zrobić w sytuacji, gdy ich brakuje? Jak wobec takiego wyzwania należy wybierać infl iencerów do kampanii?
Ignavia corpus hebetat, labor fi rmat – Nieróbstwo osłabia ciało, a praca je krzepi. Cytat z łaciny to podobno jedna z najlepszych rzeczy, od których można rozpocząć artykuł. Choć nie pomnę, niestety teraz, kto i czy ewentualnie ktokolwiek tak powiedział, to wygląda na to, że pierwsze lody zostały przełamane, więc metoda jest skuteczna! Przygotowałem dla Was kilka pokrzepiających porad, które od pewnego czasu z powodzeniem stosuję, aby nieco obejść wszystkie te kłody, które Facebook rzuca nam wszystkim social media managerom pod nogi. Bez dalszego przedłużania i ku pokrzepieniu ducha pracy przechodzimy do konkretów!